Dlaczego zdecydowałaś się aplikować na stanowisko stewardessy?
Anna Tycińska: Moja poprzednia praca nie sprawiała mi zbyt dużej satysfakcji. Cieszyłam się, że ją mam, ale czułam, że to nie „TO”. Potrzebowałam zmiany. Na ogłoszenie o pracę, które zamieściła moja linia lotnicza natknęłam się przez czysty przypadek. Pomyślałam sobie, że to jest właśnie to, czego szukam! Wiedziałam, że praca stewardessy będzie dużo ciekawsza niż wpisywanie danych do komputera (bo takie właśnie miałam zadanie na poprzednim stanowisku), dodatkowo bardzo kusiła mnie perspektywa częstych podróży. Nie od dziś wiadomo, że cabin crew mają okazję zobaczyć „kawałek świata”. Dlatego nie wahałam się zbyt długo przed wysłaniem swojego CV. No i udało się! To tylko znak, że jeśli ktoś czegoś bardzo pragnie, może to osiągnąć, jeśli tylko się postara i nie boi się zaryzykować.
Jak wyglądał i ile trwał proces rekrutacyjny?
A.T: Pierwszym etapem było oczywiście wysłanie CV. Musiałam mieć przygotowany dokument w języku polskim i angielskim. Po jakimś czasie zadzwoniła do mnie pracownica działu HR i zaprosiła na rozmowę kwalifikacyjną. Ta odbywała się w hotelu i trwała aż 4 godziny! Składała się z 2 etapów, przy czym pierwszy z nich w całości odbywał się po angielsku. Zadaniem naszej całej grupy było opowiedzenie kilku słów o sobie, następnie rekruterzy, poprzez różne zadania (takie jak np. kalambury!) sprawdzali naszą umiejętność pracy w grupie i to, jak radzimy sobie z postawionymi przez nich zadaniami. Po tym etapie część osób została „wyeliminowana”, a pozostałe zostały zaproszone na indywidualne rozmowy, które odbywały się już po polsku i przypominały „zwykłe” rozmowy kwalifikacyjne. Na zakończenie dostaliśmy informację, że jeśli linia lotnicza będzie zainteresowana, to poinformują nas o tym mailowo lub telefonicznie…i pozostało mi tylko czekać na kontakt z ich strony. Oczywiście każda linia lotnicza ma swoje zasady i ten proces rekrutacji może się różnić od opisanego powyżej.
A.T: Nie traktowałam osób, z którymi byłam na rozmowie jako konkurencję. Nie dlatego, że uważam, że nią nie były, wręcz przeciwnie. Po prostu trafiłam na tak fantastycznych ludzi, z którymi od razu znalazłam wspólny język, że nie czułam jakbym z nimi rywalizowała. Osoby, które odpadły w pierwszym etapie, zamiast patrzeć na mnie z zawiścią, to podchodziły, ściskały i gratulowały, życzyły powodzenia w dalszym etapie. A te, które ze mną zostały, zamiast wywyższać się i mówić, że są takie fantastyczne i nikt nie ma z nimi szans, opowiadały śmieszne anegdotki ze swojego życia, żeby rozładować atmosferę. Każdy, kto wchodził do sali, aby odbyć indywidualną rozmowę z rekruterami, dostawał przysłowiowego „kopa na szczęście”, a Ci, co czekali na swoją kolej, mocno trzymali za niego kciuki. Jeśli chodzi o załogę, musi ona ściśle ze sobą współpracować i wspierać się w każdej chwili, bo tylko tak możemy osiągnąć sukces, dlatego cieszę się, że ta praca zespołowa była widoczna już na najwcześniejszym etapie, jakim była rozmowa kwalifikacyjna.
A.T: Podstawą jest znajomość języków. Angielski na poziomie zaawansowanym to absolutne minimum. Ale wiele linii lotniczych wymaga także znajomości dodatkowych języków. Oprócz tego stewardessa musi umieć pływać, na wypadek gdyby samolot musiał awaryjnie lądować na wodzie. Od kandydata wymaga się wysokiej kultury osobistej, umiejętności współpracy w grupie, a także zdolności interpersonalnych. Doświadczenie w obsłudze klienta jest mile widziane, bo jak wiadomo, na pokładzie ma się regularny kontakt z pasażerami, którym należy zapewnić komfort i bezpieczeństwo. Na pewno przyda się dobra pamięć, bo szkolenie, które po rekrutacji odbywa każdy członek personelu pokładowego, jest bardzo szczegółowe i w trakcie jego trwania trzeba przyswoić dużą ilość informacji. Rekruterzy zwracają też uwagę na wygląd: na rozmowie kandydat musi wyglądać nienagannie, mieć elegancki strój, lekki, naturalny makijaż, a także upięte włosy. Więcej na ten temat mówiłam w jednym z moich filmików:
A.T: Naszą najważniejszą zasadą jest „safety first”, czyli „bezpieczeństwo przede wszystkim”. Na bezpieczeństwo na pokładzie składa się bardzo wiele czynników, od sprawdzania samolotu przed usadzeniem w środku pasażerów, poprzez kontrolę czy każdy z nich ma zapięte pasy w trakcie startu i lądowania, na regularnych kontrolach toalety skończywszy. Cabin crew (stewardessa) często wykonuje bardzo wiele małych czynności, których pasażer może nie dostrzegać, a które są niezwykle istotne dla zapewnienia bezproblemowego lotu. Oprócz wykonywania wszystkich obowiązków związanych z bezpieczeństwem, personel pokładowy ma także za zadanie kompleksową obsługę pasażerów. Mówiąc „kompleksowa” mam tutaj na myśli nie tylko sprzedaż pokładową, ale także pomaganie w schowaniu bagażu, zapięciu pasów, udzielenie pierwszej pomocy w razie wypadku, a czasem nawet służenie za ‘psychologa” gdy pasażer czuje potrzebę żeby z kimś porozmawiać. Mogłoby się wydawać, że praca jest lekka i przyjemna, ale praktycznie przez cały lot członkowie załogi muszą być czujni i przygotowani na każdą sytuację. Generalnie mamy odgórnie ustalone procedury, których musimy przestrzegać, a których bardzo dokładnie musimy się nauczyć w trakcie szkolenia. Wiedzę musimy odświeżać na bieżąco, bo przed każdym lotem jej poziom jest sprawdzany i oceniany. Tylko dzięki temu firma ma gwarancję, że każda stewardessa czy steward jest przygotowana/y do pracy!
Twoja praca wiąże się z regularnym przemieszczaniem się w 'czasoprzestrzeni'- powiedz, gdzie mieszkasz 'między lotami'?
A.T: Najczęściej mieszkam w…domu. Ze względu na to, że mam z domu bardzo blisko do mojej bazy, nie muszę mieszkać w hotelu. Wsiadam do samochodu i w ciągu 15-20 minut jestem w pracy, co nie ukrywam, jest dla mnie bardzo komfortowe. Jednak nie wszyscy są w takiej dobrej sytuacji, mamy osoby, które muszą dojeżdżać nawet 60 km, dlatego często się wtedy decydują na wynajem mieszkania w pobliżu lotniska. Kiedy zdarzają się sytuacje, że po locie zostaję gdzieś na dłużej (są to tzw. „pobyty”), firma załatwia mi noclegi w hotelu. Często są to „tylko” pobyty w Polsce, ale bywają też i za granicą. Nie ukrywam, że te drugie są bardzo pożądane przez członków załogi!
Jakie korzyści oferuje wykonywanie tego zawodu?
A.T: Ten zawód oferuje bardzo wiele atrakcji! Największą z nich na pewno jest możliwość zwiedzania świata. Mimo że zagraniczne pobyty nie zdarzają się zbyt często, to i tak mamy szansę na zobaczenie miejsc, do których moglibyśmy nigdy nie dotrzeć, gdyby nie praca (np. koleżanka miała niedawno okazję pobyć kilka dni w Bejrucie). Dzięki temu nie tylko poszerzamy swoje horyzonty, ale także poznajemy nowych ludzi i ich kulturę. To naprawdę fascynujące! Gdy odbywamy loty wprowadzające (z instruktorem, który pokazuje nam jak dokładnie wygląda praca na pokładzie), przysługuje nam lot w kokpicie z pilotami. Widoki, które wtedy mamy okazję oglądać, są tak niesamowite (kompletnie różnią się od tych z perspektywy „pasażerskiej”), że jak dla mnie to była jedna z największych i najlepszych atrakcji tej pracy! Jako pracownicy lotniska (a przynajmniej w mojej bazie) mamy także rabaty na zakupy w sklepach duty free, co czasem pozwala nam sporo zaoszczędzić chociażby na kupnie wymarzonych perfum czy kosmetyków. To oczywiście tylko kilka z wielu plusów tego zawodu. Kiedyś spotkałam się z bardzo mądrym cytatem, że jeżeli wybierzesz pracę, którą kochasz, to nigdy nie będziesz czuł się zmuszony do niej chodzić. Bardzo cieszę się, że mi się to udało! Dla mnie każdy dzień w niej spędzony jest pełen niespodzianek, ekscytacji i wspaniałych momentów. Największą nagrodą jest dla mnie uśmiech pasażerów, którzy po skończonym locie podchodzą i mówią, że są bardzo zadowoleni z obsługi. Od niektórych nawet dostaje pamiątkowe „laurki”, co uważam za bardzo miłe gesty.
Tak apropos ostatnich łupów w duty free.. :
Każda linia lotnicza oferuje zarobki na innym poziomie. Ja na swoje nie narzekam. Uważam, że w tym zawodzie to nie zarobki, a możliwości jakie daje, są najważniejsze!
Zdarzały Ci się nieprzewidziane lub niebezpieczne sytuacje na pokładzie?
Całe szczęście ja nie miałam żadnych wypadków na pokładzie. Zdarzyło mi się co prawda, że jedna z pasażerek zaczęła bardzo panikować w trakcie turbulencji (które swoją drogą wcale nie były aż takie silne), ale szybko udało nam się ją uspokoić. Ale w tym zawodzie nieprzewidziane sytuacje mogą zdarzyć się praktycznie podczas każdego lotu. Nieraz słyszałam historie znajomych, które musiały na pokładzie udzielać pierwszej pomocy osobie z atakiem serca, czy szybko ewakuować pasażerów z samolotu, który niespodziewanie zjechał z pasa startowego po lądowaniu.
Co najbardziej cenisz w tej pracy, a co chciałabyś w niej zmienić?
Tak jak już mówiłam, ta praca sprawia mi ogromną satysfakcję, chodzę do niej z uśmiechem. Nie wiem co jeszcze mogłabym dodać, poza tym, o czym już wspomniałam w pytaniu o profity. Czy coś bym w niej zmieniła? Chyba nie! To, że jest taka nietypowa, zaskakująca i nieprzewidywalna, sprawia, że każdy dzień w niej spędzony jest dla mnie niepowtarzalny. I za to właśnie ją kocham!
Aniu, bardzo dziękuję za rozmowę i życzę szczęśliwych lotów pełnych pozytywnych wrażeń:)!
Obserwuję Anią prawie od początku jej blogowej drogi i bardzo cieszę się, że znalazła wymarzoną pracę. Z wielką ciekawością oglądam jej filmiki poświęcone jej pracy :)
OdpowiedzUsuńFilmiki Ani są świetne, tez bardzo lubię je oglądać :)!
UsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńPraca rzeczywiście bardzo mi się podoba i cieszę się, że daje mi taką satysfakcję :)
Wywiad jest mega pozytywny i słoneczny:) Pozdrawiam Łukasz
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam:)!
UsuńDzięki :)
UsuńPozdrawiam!
Aniu jesteś świetna:) Bardzo się cieszę, że się spełniasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńOby ta radość trwała jak najdłużej! :)
Ciekawy artykuł :-) Zastanawiałam się sama nad kilkoma z tych aspektów - jak to jest, a już wiem!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się zaspokoić Twoją ciekawość Joasiu:). Pozdrawiam!
UsuńCieszę się, że wywiad pomógł rozwiać Twoje wątpliwości :)
UsuńLubię czytać o takich ludziach, którzy nie bali się pozwolić żyć, tak jak chcą i nie poddali presji społeczeństwa. To jest bardzo motywujące!
OdpowiedzUsuńI właśnie taki jest cel wywiadów publikowanych w Windzie i Dużym Pokoju - inspiracja, motywacja, kop do działania:)!
UsuńZmiana pracy to mały krok, a czasem potrafi przewrócić cały świat na głowę! :D
UsuńCiekawa rozmowa, kiedy byłam mała zawsze chciałam zwiedzać świat, myślałam o karierze w tym kierunku. Póki co się na to nie odważyłam, ale kto wie ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba próbować szczęścia! ;)
UsuńAle super wywiad,do tej pory niewiele wiedziałam o tej pracy. W ogóle mega fajny pomysł na bloga!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję, takie słowa to balsam dla mojej duszy:D i oczywiście motywacja do dalszego działania <3!
UsuńTo bardzo fajna praca :)
UsuńWcale nie trzeba mieć upiętych włosów.. nie miałam tak owych na rozmowie rekrutacyjnej a jakoś pracuje dla tej linii.
OdpowiedzUsuńCo do rozmowy indywidualnej, może Twoja była w języku polskim, moja już nie także warto byłoby wspomnieć o tym, że tak było w Twoim przypadku, a nie wprowadzać przyszłych cabin crew w błąd ;)
Zdaje się, że Ania wspominała o tym, że drugi etap rozmowy kwalifikacyjnej był w języku angielskim;).
UsuńMoja, a także rozmowy pozostałych członków mojej grupy była po polsku. Każda dziewczyna miała na niej upięte włosy, a przynajmniej każda z tych, które się zakwalifikowały. Wniosek nasuwa się jeden ;) Widać musiałaś być wyjątkiem, więc nie uważam tego za wprowadzanie w błąd, skoro u większości osób zatrudnionych te zasady się sprawdziły ;)
UsuńNo chyba jednak nie wspomniała o tym..
Usuń"Składała się z 2 etapów, przy czym pierwszy z nich w całości odbywał się po angielsku.
[...]
Po tym etapie część osób została „wyeliminowana”, a pozostałe zostały zaproszone na indywidualne rozmowy, które odbywały się już po polsku
[...]"
Anonimie, przeczytaj jeszcze raz moją odpowiedź i przestań już robić problem z niczego ;) Więcej luzu w życiu ;)
UsuńŚwietny wywiad!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!!!
Usuń:)
UsuńZ tego co zdążyłam zauważyć to blogerka nawet nie latała za dużo bo dopiero ma egzamin, tak więc czy jest sens czerpać wiedzę o pracy dość wymagającej, jeśli tak na prawdę wiele rzeczy się o tej pracy nie wie? ;) Radziłabym zrobić wywiad z jakąś stewardessą która ma już co najmniej kilkuletnie doświadczenie, a nie wylatane parę godzin ;)
OdpowiedzUsuńZostałam poproszona o udzielenie wywiadu, to go udzieliłam, nie kryję się z tym ile mam doświadczenia. Po to miałam miesięczne szkolenie, zeby poznać tą pracę od deski do deski. Domyślam się drogi anonimie, że zapewne ty Ty jesteś tą wielce doświadczoną stewardessą, więc jeśli cokolwiek, co jest napisane w tym wywiadzie nie zgadza się z rzeczywistością to podziel się swoimi doświadczeniami ;)
UsuńJa podziwiam stewardessy za umiejętność zachowania uprzejmości, spokoju i klasy w kontaktach z często chamskimi i prymitywnymi zachowaniami człowieka :)
OdpowiedzUsuńKiedyś i ja chciałam pracować jako stewardessa, ale potem stwierdziłam, że nie jest to praca dla mnie, bo wiąże się z przebywania poza domem. Dlatego wybrałam inny zawód, ale nie zaprzeczę, bycie stewardessą daje zapewne wiele satysfakcji i pozwala na poczucie samorealizacji :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wywiad :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i profesjonalny wywiad!
OdpowiedzUsuń