• Winda
  • Duży pokój
  • Gabinet
  • Łaźnia
  • Spiżarnia
  • Garderoba

WINDA: Dr Krzysztof Gojdź

Mokotów. Pełne uroku, luksusowe osiedle Biały Kamień. Wybieram się na spotkanie z najbardziej popularnym lekarzem w Polsce. Rozglądam się w poszukiwaniu Kliniki Holistic, w której umówiliśmy się na wywiad. Moją uwagę przyciąga strażacka czerwień samochodu, który niewątpliwie wyróżnia się wśród pozostałych aut na parkingu. To Ferrari. Już wiem, że jestem blisko.

Mocno zestresowana wchodzę do Kliniki. Ekskluzywne wnętrza i nowoczesny design robią wrażenie. Niezwykle uprzejmi pracownicy recepcji już w progu witają mnie z imienia i nazwiska. Pełna kultura! Zostaję zaproszona do poczekalni, Pani Kinga anonsuje mnie u Doktora i nie czekam ani minuty - 'Doktor prosi do gabinetu'. Chwila prawdy : jak  przyjmie mnie 'lekarz gwiazd'? Czy zauważy niedoskonałości mojej cery? A może niewybrednie je skomentuje? Słyszę kroki i ciepły męski głos. W drzwiach pojawia się Doktor Gojdź:  'Dzień dobry! Proszę usiąść!'
fot. Maksymilian Rigamonti / mat. prasowe Holistic Clinic
Wystarczyła minuta, aby cały stres wyparował. Uff,  nie jest źle. Doktor Gojdź nie przestaje się uśmiechać. Pozytywna energia wręcz rozsadza gabinet, a ja zapominam o rozszerzonych porach i lwiej zmarszczce. Mam to! Udało mi się dotrzeć do najlepszego specjalisty medycyny estetycznej! Misja zaliczona!

Uwaga: Każdy, kto odwiedzi blok(g) BBS, zostanie przyjęty w inny, odpowiedni dla Niego sposób;). Doktor Krzysztof Gojdź został zaproszony do Windy i podobnie jak m.in. Adam Fidusiewicz, zostanie wysłany w podróż po piętrach bloku. Zaczynamy od piętra 10, gdzie tradycyjnie zadaję 'najbardziej błahe pytania'. Finał podróży to Piwnica, w której każdy Gość otrzyma klucz do BBS:).
fot. Maksymilian Rigamonti / mat. prasowe Holistic Clinic
Zaczynamy!

Najbardziej błahe pytanie – co trzyma Pan w schowku samochodowym?
[przyp.red] ... rzeczywista zawartość schowka została objęta cenzurą;)!

Jest Pan jednym z najbardziej rozpoznawalnych lekarzy w Polsce – czy popularność pomaga, czy przeszkadza w pracy?
W medycynie estetycznej jest tak, jak u ginekologa –  kobiety nie zapiszą się
na wizytę do lekarza z ogłoszenia, z reklamy, mediów- szukają specjalisty, któremu mogą zaufać, doktora z polecenia - najważniejszy jest tzw. marketing szeptany, najprościej mówiąc - ‘jedna baba, drugiej babie’;). Moja obecność w mediach i popularność nie mają wpływu na ilość przyjmowanych pacjentów - ich bazę buduje się poprzez efekty działań, zaufanie i wspomniany wcześniej marketing szeptany.

W młodości rozważał Pan wstąpienie do seminarium duchownego, jednak ostatecznie wybrał zawód lekarza. Jakie okoliczności wpłynęły na porzucenie tych planów?
Życie, czyli... kobiety i niemożność pozostania w celibacie. Poza tym, dusza rockandrollowca, potrzeba wolności. Zakon wymaga posłuszeństwa, a ja jestem ‘niepokornym duchem’, który robi w życiu to co kocha, a nie to, co każą. Pochodzę z małej miejscowości, z bardzo religijnej rodziny – w takich miejscach, za młodu wielu chciało być księżmi - ja stwierdziłem, że skoro nie mogę nim zostać i leczyć ducha, będę leczyć ciało i dlatego zdecydowałem się na medycynę.

Zastanawiał się Doktor nad tym jakim byłby księdzem?
Na pewno byłbym księdzem pracującym z młodzieżą – motywowałbym ich do działania,  namawiałbym do tego, żeby nie siedzieli w domach, a intensywnie się rozwijali, parli do przodu, odnosili sukcesy. Byłbym przyjacielem młodzieży i księdzem ‘jajcarzem' : ).

Pańskie sukcesy zawodowe są imponujące – jak wspomina Pan drogę, która doprowadziła go do obecnej pozycji?
Odważyłem się zostawić małą miejscowość, gdzie żyłem w swojej strefie komfortu i nie musiałem się o nic martwić. Jako lekarz miałem tam zapewnioną przyszłość - pacjenci przynosiliby mi kury i jaja, a ja miałbym z czego żyć, przy okazji będąc uznawanym za lokalnego Pana Boga,  jednak zawsze chciałem zawojować świat, udało się! Zawsze wiedziałem, że ciężką pracą, nauką, odwagą i determinacją osiągnę swoje cele, dlatego też nigdy nie miałem nawet chwili zwątpienia. Ostatecznie osiągnąłem znacznie więcej, niż sobie założyłem, jednak kosztowało mnie to sporo wyrzeczeń. Nienawidziłem studiów medycznych - to była ciężka, sześcioletnia orka, która pozbawiła mnie młodości. Długo nie byłem lekarzem, porzuciłem medycynę i rozpocząłem naukę na SGH - jestem magistrem ekonomii. Kilka lat pracowałem jako biznesmen, a do zawodu lekarza wróciłem, kiedy się dorobiłem - z pasji, nie dla pieniędzy. Zawsze powtarzam młodym ludziom, że warto mieć marzenia i odwagę, która pozwoli je spełnić.

Freestyle – co w głowie, to na języku!
Będę monotematyczny - uśmiechajmy się więcej, cieszmy się życiem, kochajmy je i doceniajmy! Nie zapominajmy też o sobie - rodzina, żona, mąż, dzieci, są ważne, ale nie powinno się pomijać siebie! Dbajmy o swój rozwój, aby czuć się dobrze w swoim ciele i na duszy. Poza tym - zawsze do przodu! Wszelkie niepowodzenia, traktujmy jako fajne doświadczenia życiowe. Miłości, które kończą się smutno, też tak traktujmy.

Czy Pańskie fanki umawiają się na konsultacje z zamiarem złożenia ofert matrymonialnych?
Tak, nawet dziś otrzymałem od pacjentki zaproszenie na kawę. To bardzo miłe sytuacje! Gdybym miał więcej czasu, dlaczego nie? Nie mogę powiedzieć, że do tej pory nie zdarzyło mi się umówić z pacjentką: )! Bardzo lubię poznawać ludzi, gdy ktoś mnie zaczepia na mieście, znajdę te siedem minut na szybkie espresso, żeby porozmawiać. Zawsze staram się motywować młodych ludzi do działania i kilka razy się udało! Dostałem wiadomości od paru osób, które po naszej rozmowie postanowiły spełniać swoje marzenia i np. rzuciły pracę w korporacji, aby założyć własny biznes. To fajny sukces!

Śmiało określa się Pan najlepszym specjalistą w swojej dziedzinie - czy Polska jest gotowa na świadomych swoich umiejętności i dokonań ludzi sukcesu?
Myślę, że Polska nie jest gotowa na takich ludzi jak ja - na kogoś, kto osiąga sukcesy i śmiało o nich mówi. Polacy boją się mówić o swoich dokonaniach, spodziewając się, że zostaną zwyczajnie zgnojeni. Nie jestem narcyzem, nie lubię się chwalić - mówiąc głośno o swoich sukcesach,  motywuję ludzi do działania i przyznam, że zaktywizowałem już wiele osób.
Być może jestem trochę 'amerykański', mieszkałem pięć lat na Manhattanie, więc trochę przesiąkłem tamtejsza mentalnością. W Polsce panuje wciąż widmo PRLu - w tamtych czasach ktoś, kto coś osiągnął to kombinator, cinkciarz albo złodziej. W naszym kraju funkcjonuje przekonanie, że każdemu wszystko się należy i najlepiej powinno to spływać samo, z nieba. Ludzie nie akceptują tego, że ktoś dorobił się własną, ciężką pracą - szczególnie widać to w Internecie, gdzie jest pełno hejtów. Paradoksalnie ten cały hejt mnie nakręca - dzięki niemu jeszcze bardziej chce mi się pracować i dowalić tym ludziom. Hejterskie komentarze nie sprawiają mi przykrości - wręcz przeciwnie, udowadniają mi, że sukces, który osiągnąłem musi nieźle wkurzać, a fakt, że ludzie poświęcają swój cenny czas na pisanie o mnie, jest bardzo miły : )

Pracuje Doktor z pacjentami pragnącymi ‘zatrzymać czas’ , a także z poszkodowanymi w wyniku wypadków, okaleczonymi ludźmi – czy podejście do nich czymś się różni?
Na pewno emocje są inne. Bardzo przeżywam spotkania z ludźmi, którzy przychodzą do mnie z poważnymi okaleczeniami, bliznami na twarzy i ciele, które nieustannie przypominają im o jakiejś traumie. Staram się ich przekonać, aby cieszyli się, że udało im się przeżyć wypadek, czy inne zdarzenie.  Współodczuwam również emocje pacjentów, którzy nie akceptują naturalnego procesu starzenia. Wchodzę w buty psychologa, psychoterapeuty i staram się jednakowo wspierać na duchu wszystkich, z którymi pracuję.

Jak poziom Pana zdaniem reprezentuje medycyna estetyczna w Polsce  w porównaniu do USA i krajów zachodnich?
Różnice są właściwie niewidoczne. Mamy dostęp do tej samej wiedzy, tych samych sprzętów. Najważniejsze, żeby lekarz zamiast pozostać na wiedzy zdobytej w Polsce, chciał się rozwijać i douczać zagranicą. Niestety w naszym kraju wielu myśli wg. schematu -  'jestem profesorem i nie muszę się już rozwijać' - widoczne jest to szczególnie w środowisku lekarzy, którzy często mają wybujałe ego i uważają się za bogów. Takie podejście prowadzi do zguby. Jestem wykładowcą Amerykańskiej Akademii Medycyny Estetycznej, co trzy tygodnie latam po świecie i w różnych jego zakątkach szkolę międzynarodowe grono lekarzy, mimo to nie uważam się za alfę i omegę we wszystkim i z chęcią słucham moich kolegów wykładowców, którzy są specjalistami w innych dziedzinach i regularnie się douczam. Przykre jest to, że w Polsce wykładowcy traktują się jak konkurencję i nie chcą dzielić swoją wiedzą i doświadczeniami. Znajomi lekarze często zastanawiają się, dlaczego przekazuję swoją 'tajemną wiedzę' uważając, że nie powinienem tego robić. W Stanach jest przeciwnie - naukowcy wspierają się wzajemnie, pomagają sobie i wiedzą, że muszą się doszkalać - u nas, profesorowie często wstydzą się brać udział w wykładach młodszych doświadczeniem kolegów.

Parter – co Pan trzyma w swojej Piwnicy?
Odpowiem trochę na przekór - w moim życiu nie ma parteru i piwnic, są tylko najwyższe piętra i tak traktuję życie - zawsze wjeżdżam na najwyższy poziom!


Doktorze! Witam w Piwnicy BBS i serdecznie dziękuję za supermotywujące, miłe spotkanie i poświęcony czas!


Sąsiedzi, czy po przeczytaniu wywiadu z Doktorem, czujecie się zmotywowani? Ja mam kopa do działania, mam nadzieję, że Wy również!



    Standardowe Komentarze
    Komentarze Facebook

20 komentarze:

  1. Tak jak bym siebie czytał czy słuchał-uwielbiam takich ludzi. Jeden z 3ch najciekawszych wywiadów jaki tu czytałem- konkretny facet wie czego chce, dąży jednak do tego z uśmiechem i szacunkiem do innych, bierze siłę ze swojego wnętrza i rodziny, więc nie dopuszcza do siebie, tych co mogliby ciągnąć go w innym kierunku niż w górę. Nie jest ę i ą-nie chce być autorytetem, bo widzi, że każdy ma indywidualną historię, nie ma sensu go kopiować, a jedynie czerpać dobrą energie by zdobywać własne szczyty. Mnie nie obchodzi co myślą smutasy, myślę, że nie trzeba mieszkać w USA, by z ich kultury zaczerpnąć to co dobre. Wielki szacunek, a pozytywnych ludzi naprawdę nie trzeba się bać, wszystkich trzeba traktować równo, nikt nie jest od nas lepszy czy gorszy. Super wywiad, mądre odpowiedzi- Łukasz G

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wywiad!:) Super, że tak miło Cię przyjęli. Uwielbiam ludzi, którzy motywują inni, odnosza sukces, nie wstydzą się mówić o tym głośno!!:)
    Pozdrawiam serdecznie i obserwuję:!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Nie spodziewałam się takiego powitania:)! Też uwielbiam ludzi, dzięki którym wierzę, że warto mieć marzenia i za nimi podążać!
      Dziękuję za miłe słowa! Pozdrawiam :-)!

      Usuń
  3. Oj, ja dostałam potężną dawkę motywacji! Optymizm aż bije z każdego słowa :) Zazdroszczę Ci spotkania z tym wyjątkowym człowiekiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to chodziło! Cieszę się, że ten wywiad Cię zmotywował, takie było założenie <3 !

      Usuń
  4. Bardzo hmm motywujący wywiad? Też idę na szczyt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że spotkamy się na szczycie, też się tam wybieram, obym dotarła do celu :D!

      Usuń
  5. Wątek seminarium duchownego w kontekście wizerunku prezentowanego na fotografii - cud miód ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry człowiek w dobrym miejscu:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje i powodzenia! Tak 3maj :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ pozytywny człowiek! Ciekawa rozmowa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczny cykl! Fajnie dopracowany :). Nie znałam doktora, ale medycyna estetyczna nie leżała w kręgu moich zainteresowań :D.

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo fajny wywiad, kolejny dowód na to, że realna osoba i jej wizerunek to dwie całkiem osobne kategorie ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Super przemyślany wywiad, z zaciekawieniem czytałam do samego końca:) Znałam pana Doktora tylko z tv, miło zobaczyć drugą stronę medalu na Twoim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Natalia Jaranowska14 października 2016 11:27

    Bardzo ciekawy wywiad! Nie słyszałam o tej osobie, ale nie mieszkam w Pl, więc mogę to sobie wybaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaraźliwa energia 🔆

    OdpowiedzUsuń
  14. I to mi się podoba:) Pozytywny, przedsiębiorczy i z pasją, oby więcej takich ludzi w tym naszym kraju! Ale jak sam wspomina, to jest też kwestia mieszkania w Stanach i przesiąknięcia innym stylem życia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Życzyłabym sobie więcej tak pozytywnych ludzi. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajny wywiad, nie lubię fałszywej skromności i wolę od niej uczciwą pewność siebie :)

    OdpowiedzUsuń